Zawsze fascynowały mnie klasztory. Mają sobie coś majestatycznego. Zawsze w nich panuje swego rodzaju chłodek i cisza przeszywająca na wskroś.
Pamiętam, że jako mała dziewczynka chodziłam z moją babcią, do jednego i robił na mnie ogromne wrażenie. Teraz jestem dorosła i choć nadal jest tam tak spokojnie i dostojnie, to szukam nowych wrażeń. Na mojej liście, na samym topie znajduje się kataloński klasztor wkomponowany w górę Montserrat. Dodatkowego uroku dodają mu górskie widoki i odosobnione położenie. W przyszłym roku, kiedy będziemy w Barcelonie, mam zamiar tam zajrzeć.